Biuro prasowe

Głęboki wdech chroni serce

24.5.2017

Jak skutecznie prowadzić radioterapię nowotworów piersi i chłoniaków, chroniąc jednocześnie serce przed ryzykiem powikłań kardiologicznych? W Centrum Radioterapii Amethyst tego typu zabiegi realizowane są poprzez napromienianie na wstrzymanym oddechu – czyli metodą breath hold.

Wyniki leczenia pacjentów cierpiących na chłoniaki lub nowotwory piersi dają dobre wyniki – chorzy przeżywają potencjalnie tyle samo lat co cała reszta populacji. Problemem, z którym medycyna mierzy się zarówno w przypadku chemioterapii, jak i radioterapii, są uboczne skutki terapii, wśród nich kardiotoksyczność. Lokalizacja guza nowotworowego w piersiach czy węzłach chłonnych śródpiersia powoduje, że serce także narażone bywa na zwiększoną dawkę napromieniania.

Badania prowadzone w latach 70. XX w. pokazywały, że pozytywne efekty radioterapii (prowadzonej wówczas starszą, mocno obciążającą zdrowe narządy techniką) tracono przez występujące później powikłania sercowo-naczyniowe: udary, zawały czy niewydolność serca. Wpływały one bowiem niekorzystnie na całkowite przeżycia pacjentów wyleczonych z choroby nowotworowej. U kobiet diagnozowanych w latach 1973-79 występowała istotna statystycznie różnica w śmiertelności z przyczyn kardiologicznych po leczeniu raka lewej piersi (13,1 proc.) i prawej piersi (10,2 proc.). 

- Technologia poszła naprzód. Nowoczesne metody radioterapii pozwalają precyzyjnie napromieniać nieregularną objętość guza, oszczędzając zdrowe tkanki. Zawsze jednak warto walczyć o to, aby zapewnić pacjentom jak największe bezpieczeństwo i przedłużać przeżywalność – mówi dr Marcin Hetnał, dyrektor Centrum Radioterapii Amethyst. – Dlatego w naszym ośrodku wprowadziliśmy od pewnego czasu metodę napromieniania na wdechu. Metoda breath hold pozwala jeszcze bardziej zmniejszyć dawkę napromieniania, którą przyjmuje serce podczas leczenia nowotworu piersi czy chłoniaków.

Na czym ta metoda polega? Gdy robimy głęboki wdech, rozszerzają się płuca, a serce obniża się wraz z przeponą. Dzięki temu na krótki czas „wychodzi” ono z obszaru napromieniania. Przy indywidualnym planowaniu leczenia pacjentek z lewostronnym rakiem piersi czy chorych na chłoniaki personel Centrum Radioterapii Amethyst ćwiczy z pacjentami wstrzymywanie oddechu – jak długo chory po zrobieniu wdechu jest w stanie utrzymać powietrze w płucach. Ten odcinek czasu jest dokładnie mierzony i następnie uwzględniany przy planowaniu dawki napromieniania. Praca akceleratora zsynchronizowana jest z ustalonymi fazami oddechowymi – napromienianie włączane jest właśnie na głębokim wdechu pod baczną kontrolą on-line pracowników centrum.

- Metoda breath hold staje się coraz popularniejsza na Zachodzie, natomiast w Polsce wciąż rzadko stosowana. Tymczasem odgrywa ważną rolę z punktu widzenia przyszłego życia pacjenta, ochrony przed powikłaniami, zapewnienia dłuższego całkowitego przeżycia – podkreśla dr Hetnał.

Analiza danych EBCTCG (Early Breast Cancer Trialists’ Collaborative Group) przygotowana w 2010 roku pokazuje, że przy zastosowaniu metody breath hold średnia dawka promieniowania, którą otrzymuje serce, jest mniejsza o 32,6 proc., a naczynia wieńcowe – o 52 proc. mniejsza.

« wróć do listy komunikatów prasowych